Forum www.wkobietachsila.fora.pl Strona Główna
O religii.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wkobietachsila.fora.pl Strona Główna -> Cuda i dziwy...
Autor Wiadomość
Lupus
Len



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Puławy city :-P

PostWysłany: Nie 8:55, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Agnieszko, mylisz się i to bardzo. Po pierwsze to dogmaty nie powinny być brane jako prawo, gdyż zostały ustalone przez człowieka, nie Boga i niewiele często mają z nim wspólnego. Po drugie, kapłan NIGDY nie jest pośrednikiem - pośrednikiem Boga jest Jezus, a samego Jezusa pośredników nie ma. W piśmie św. nie ma ANI JEDNEGO potwierdzenia spowiedzi "usznej", tym bardziej poprzez kapłana. Spowiedź występuje tylko i wyłącznie do Boga. Tak samo rozgrzesza tylko i wyłącznie Bóg, bez udziału księdza. Kapłan jest nieistotny, gdyż wystarczy szczera spowiedź w modlitwie.

Św. Ludwik, że się tak wyrażę "chrzanił głupoty". Nie ma czegoś takiego jak wieczne potępienie, Bóg w swej miłości wybacza każdemu, więc można się pokusić o stwierdzenie, że jeśli piekło istnieje, to jest ciągle puste.

Grzech pierworodny to w ogóle sprawa czysto herezyjna - został odpuszczony, więc o czym tu gadać?

Aha, i proszę cię. Nie kieruj się do księdza, tylko na własną rękę poczytaj Biblię. To jest najlepszy sposób na poznanie tej religii.

Tutaj jest link który w jasny sposób opisuje błędy, jakich dopuszczono się przy tworzeniu dogmatów.
[link widoczny dla zalogowanych]

Dorzucę jeszcze tylko słowa samego Jezusa o odpuszczaniu grzechów i sensie całej ówczesnej szopki z pokutą.

"Wykonało się!" (Jan 19:30) a także "Złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęceni... gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy." (Hebr.10:12-14. 18 ). Tak więc mówię - ofiara Jezusa była doskonała i gwarantuje odpuszczenie WSZYSTKICH grzechów

Zapraszam do rzeczowej dyskusji. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lupus dnia Nie 9:06, 04 Maj 2008, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Swallow
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 9:06, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Dla mnie oddzielną rzeczą jest religia, a oddzielną wiara... Skupmy się na samym słowie ,,wiara" - przecież istnieje ono także w świeckim sensie, jak wspomniana wyżej wiara w siebie, w człowieka, w wydarzenie itp. Zaś terminologia słowa ,,religia" nie pozwala nam oddzielać tego słowa od słowa ,,wiara" - religia jest to bowiem ,,system wierzeń i praktyk, określający relację jednostki do różnie pojmowanej sfery sacrum, czyli świętości i sfery boskiej". Sfera sacrum to w tym wypadku nasz chrześcijański Bóg, ale dla innych religii bogowie maja inne imiona - i ja nie widzę powodu, żeby nagle zacząć znieważać inne boskie imiona, jak to często niestety czynią chrześcijanie - bo inna religia to pogaństwo. A tymczasem to pogaństwo to ,,(łac. pagus - "wioska") - określenie (często o wydźwięku negatywnym), zazwyczaj używane przez wyznawców religii monoteistycznych: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu w stosunku do wyznawców innych religii, głównie politeistycznych i animalistycznych." I ja dowiedziałam się, że moja prababcia, która wg tej definicji była poganką, jest skazana na wieczne potępienie, którego nie ma, skoro, jak stwierdził slusznie Lupus, Bóg jest miłosierny. I do tego ja mam zadawać sobie cierpienia ekspiacyjne, mam poddać się egzorcyzmom i najlepiej pójść do zakonu w ,,ofierze za jej życie nieczyste na ziemskim padole" (cytat dosłowny księdza). Parę dni po tym przyśniła mi się prababcia mówiąc, że liczy na moja inteligencję i że jej jest calkiem dobrze z tymi grzechami za ,,nieczyste życie". Być może była to tylko projekcja mojej podświadomości w momencie, kiedy świadomość skupiona była na obrazie prababci, byc może ktoś mi powie, że to był Diabeł lub Demon... Może i tak było. No to teraz jak wyjaśnić to, gdzie jest Czyściec? Bo Niebo w Niebie, Piekło we wnętrzu Ziemi ... a Czyściec na Ziemi? I co, nie możemy porozumiewać się z duszami czyśćcowymi (wg Kościoła)? Nie widzimy ich i nie odczuwamy?(wg Kościoła) Więc istnieje piąty wymiar, inna rzeczywistość? (wq Kościoła nie).. No to pytam:...


Ale o co chodzi?? Twisted Evil

(terminologia ze źródeł wikipedii, twierdzenia Kościoła i księży poparte rozmowami z tymi drugimi.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Lupus
Len



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Puławy city :-P

PostWysłany: Nie 9:14, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Swallow, odpowiadamy:
Wszystkie religie monoteistyczne są "rasistowskie". Dla nich nie wierzysz - jesteś be i nie człowiek. Twoja babcia jeśli była sadzona (lub będzie), to tylko wg uczynków, nie zaś religii którą wyznawała. Ksiądz tutaj "solił" twierdząc że jest potępiona, itd. Tak samo z zaleceniami dla ciebie. Zakon? Egzorcyzm? Dobre sobie. A Czyścca nie ma - został wymyślony przez księży, by kasować za przyśpieszanie pobytu tam. Rozumiem, że można brać życie za ziemi, za taki "czyściec" - czyli jak będziesz się sprawowała, tak będzie z tobą. Ale i tak Bóg nas weźmie do siebie, gdyż tak mówi pismo św.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lupus dnia Nie 9:16, 04 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Swallow
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 9:17, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Lupus napisał:
A Czyścca nie ma - został wymyślony przez księży, by kasować za przyśpieszanie pobytu tam.


Kurczę...a już myślałam, że to, że widzę ludzi na parę godzin przed ich smiercią, a czasem mi się śnią nieznani ludzi, którzy potem umierają, to jakiś rodzaj sił paranormalnych i jestem medium Rolling Eyes To co - schizofrenia?? Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Lupus
Len



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Puławy city :-P

PostWysłany: Nie 9:20, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Może i jesteś medium :). Może po prostu masz dar przepowiadania przyszłości - albo aniołem śmierci jesteś :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Swallow
Administrator



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 9:21, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Lupus napisał:
Może i jesteś medium :). Może po prostu masz dar przepowiadania przyszłości - albo aniołem śmierci jesteś :D


Ale mam możliwości :D Wróżka... hmmm... z tym aniołem, to przynajmniej wygląd mam i wiem, czemu mnie tak strasznie ostatnio łopatki bolą Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agnieszka
Satyna



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meadows of Heaven

PostWysłany: Nie 11:20, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Natura ludzka podlega przekleństwu.!!!
Ciało nawiedzają choroby i inne dolegliwości.
Co gorsza, to ciało podnosi się przeciw duchowi, łączy się z wrogami naszego szczęścia. i wiedzie do zguby wiecznej. „Nieszczęsny ja człowiek – może każdy z nas zawołać ze św. Pawłem – kto mię wybawi od ciała tej śmierci?” i odpowiada ten apostoł: „Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rzym 7, 24–25).

Więc wielkie i nieszczęsne są skutki grzechu....

Łaski, jakie nam Pan Jezus wysłużył na krzyżu, spływają na nas przez ofiary Mszy św. Wiemy, że przez tę ofiarę, ze względu na pierwszorzędnego kapłana Jezusa Chrystusa, oddajemy największą cześć Temu, któremu się ta cześć od wszelkiego stworzenia należy. We Mszy św. składamy zarazem nieskończone dzięki Temu, od którego wszelki dar dobry pochodzi. Msza św. oddala od nas grzeszników gromy zagniewanej sprawiedliwości Bożej, przejednywa ją, daje poznanie ciężkości grzechu i poprawę woli; wreszcie ze Mszy św. jakby z obfitego źródła nigdy nie wysychającego możemy czerpać wszelkie łaski dla ciała i duszy. Msza św. tedy spełnia w najdoskonalszy sposób poczwórny cel ofiary.

Jakże więc nie wielbić Boga naszego, że nam zostawił taką ofiarę, przez którą wszystko mieć możemy? „Wyznawajcie Pana nad pany, woła Psalmista, bo na wieki jest miłosierdzie Jego” (Ps 136, 26).


Chrystus Pan jest Zbawicielem „całego świata, i za wszystkich umarł” (J 3, 17), tak chce, aby wszyscy ludzie poznali prawdę i byli zbawieni, stąd ze Mszy św. jakby ze słońca rozrzuca na wszystkie strony promienie swej łaski i miłosierdzia. Pragnie Pan Jezus zabrać zbłąkane owce na swoje ramiona i przywieść do swojej owczarni, do Kościoła, poza którym nie ma zbawienia!!!! Exclamation

Na wszystkich więc ludzi tryskają promienie łaski Bożej ze Mszy św. – obficiej jednak dostają się one wiernym dzieciom prawdziwego Kościoła, bo ich szczególną własnością jest ofiara Mszy św. Łatwo zaś zrozumieć, że spośród dzieci Kościoła św. skuteczniej działają te łaski na tych, którzy są lepiej usposobieni, którzy przez grzechy nie stawiają oporu ich działaniu.
Najwięcej zaś korzyści z tego ogólnego owocu Mszy św. mają ci, od których najbardziej zależy świetność, piękno i wzrost Kościoła św., a tymi są: Ojciec Święty, biskupi i kapłani. Ci najwięcej potrzebują pomocy Bożej, by mogli wytrwać w trudnej walce na stanowisku wodzów, by sami żyli jako słudzy Chrystusowi i z ludźmi sobie powierzonymi dotarli szczęśliwie do niebieskich przybytków.

Kto jest obecnym na Mszy św. wchodzi w najściślejszy stosunek z ofiarą, jest niejako współofiarnikiem wraz z kapłanem. Kapłan też przy Ofiarowaniu jak i przed Podniesieniem we Mszy św. szczególnie poleca łaskawości Bożej tych, którzy są na niej obecni i słuchają jej z nabożeństwem. Chciejmy więc ocenić tę błogą chwilę, gdy spełnia się ta ofiara; ceńmy ją tak, jak ją cenili pierwsi chrześcijanie, którzy udawali się za miasto, do podziemnych, wilgotnych piwnic, by z narażeniem własnego życia w czasie prześladowania, mogli być obecnymi przy sprawowaniu tej ofiary.

Kapłan odprawia Mszę św. w imieniu naszego Zbawiciela i w imieniu Kościoła św Exclamation

Ile zaś kar odpuszcza Pan Bóg za każdą Mszę św., tego określić nie można, zależy to od miłosierdzia Bożego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Lupus
Len



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Puławy city :-P

PostWysłany: Nie 11:37, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Chwila... Agnieszko, my tu o wozie a ty o kozie. Twoja wypowiedź jest odpowiedzią na kogoś post? Bo sądzę że nie. Ty mówisz o misterium mszy św. a my raczej o spowiedzi, grzechu, potępieniu i bzdurach narosłych na tych tematach.

Garść czepialstwa:
Agnieszka napisał:
Ojciec Święty

Mówisz o Bogu Ojcu? Bo z tego co pamiętam, to tylko jemu należy się ten tytuł, tak jak mówi pismo.

Agnieszka napisał:
Ile zaś kar odpuszcza Pan Bóg za każdą Mszę św., tego określić nie można, zależy to od miłosierdzia Bożego.

Gadanie typu "Ile diabłów zmieści się na łebku od szpilki". Bóg wybacza wszystkie grzechy, gdyż jego miłosierdzie jest nieograniczone. Nie ma czegoś takiego jak "odpuszczenie części grzechów. Jak już mówłiem, zostaliśmy zwolnieni dożywotnio od wszystkich złych występków.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lupus dnia Nie 11:41, 04 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agnieszka
Satyna



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meadows of Heaven

PostWysłany: Nie 11:37, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Dosia napisał:
przeczytajcie sobie Kod Da Vinci Dana Browna. Otwiera oczy ta książka. To księża "ustalili" że bedziemy czcić właśnie Jezusa. Wybrali go sposród innych kandydatów. I właściwie wszystko wymyslili księża...dlatego nie lubię rozmawiać o religii bo ciężko odbierać komuś wiare zwłaszcza jak go trzyma przy życiu. Poza tym większość tak ma mocno zakorzenioną wiarę że ciężko mu przemówić do rozsądku...


„Kod Leonarda da Vinci”

co do Kodu to wyrażę się tak....Broń Boże Dosiu nie kwestionuję Twojego zachwytu książką ale sama mam inne odczucia którymi pragnę się podzielić;)

Wielu ludzi jest zagubionych i zadaje sobie pytanie: co powinienem odpowiedzieć przyjaciołom, którzy wierzą w podane w tej książce „fakty”? Co jest prawdą, a co nie?

W normalnych czasach żaden poważny katolik nie marnowałby czasu na pisanie recenzji absurdalnej fikcji w rodzaju Kodu Leonarda da Vinci. Przesadne zwracanie uwagi na absurd dodaje mu wiarygodności, na którą nie zasługuje. Jednak książka Dana Browna, która wspięła się na szczyt rankingu bestsellerów „New York Timesa” i nadal zajmuje jedno z pierwszych miejsc, stała się jednym z najczęściej poruszanych tematów w licznych środowiskach katolickich.

Wielu ludzi jest dziś jednak szalenie zagubionych i dlatego zadaje sobie pytanie: co powinienem odpowiedzieć przyjaciołom, którzy wierzą w podane w niej „fakty”? Co jest prawdą, a co nie?

Pierwszą rzeczą, którą należy powiedzieć o tej książce, jest to, że katolicy powinni zdecydowanie ją odrzucić.
Główna prezentowana w niej teza brzmi bowiem: nasz Pan Jezus Chrystus nie jest Bogiem, a tylko człowiekiem, choć człowiekiem nadzwyczajnym. Jezus, pochodzący z królewskiego rodu Dawida, ożenił się z Marią Magdaleną, by domagać się ziemskiej władzy i przywrócić linię królów, jak to było za czasów Salomona. Potomstwo Chrystusa, zrodzone z Marii Magdaleny, było protoplastami królewskiego rodu Merowingów i istniejącej po dziś dzień linii, która musi się ukrywać i strzec przed wrogami, tj. zdominowanym przez mężczyzn Kościołem katolickim, który stworzył własną wersję historii, by zapewnić sobie władzę.

Już ten zbitek halucynacji powinien wystarczyć, by wywołać słuszne zgorszenie katolików. Jednak to nie wszystko.!!!

Według Dana Browna, Maria Magdalena jest kluczem do zrozumienia poszukiwań Świętego Graala, czy też San Greal, co autor tłumaczy jako ‘święta krew’, a nie święty kielich używany podczas Ostatniej Wieczerzy – to z niej bowiem zrodziła się królewska linia Jezusa Chrystusa. Graal, jak twierdzi Brown, jest starożytnym symbolem kobiecości – wyobraża święty pierwiastek żeński. Rozwijając tę feministyczną ideologię, Dan Brown wspiera hipotezę bronioną przez niektórych protestantów i „postępowych” naukowców, twierdzących, że średniowieczny Kościół uczynił z Marii Magdaleny prostytutkę, aby nie dopuścić kobiet do należnej im władzy, jakiej rzekomo chciał dla nich Chrystus.

Wedle Browna Chrystus pragnął w rzeczywistości egalitarnego Kościoła, rządzonego przez Marię Magdalenę, „symbol boskiej zasady żeńskiej, boginię”. Co autor przez to rozumie? Nie wiem, bo nigdy nie zadał sobie trudu, aby to wyjaśnić. Pisze jedynie mętnie o jakiejś pierwotnej zasadzie żeńskiej, przedstawiając jako jej wroga konstantyński Kościół katolicki, który „ujarzmił kobiety, wygnał boginię, palił niewiernych i zakazywał poganom oddawania czci kobiecości”.

Nie przedstawiwszy żadnych dowodów historycznych, Brown wymaga, by czytelnik uwierzył, że historia Kościoła katolickiego była jednym wielkim pasmem knowań, mających na celu ukrycie rodowodu Marii Magdaleny, chronionego przez wieki przez tajne stowarzyszenie założone w roku 1099 – Zakon Syjonu.
Ale na tym nie koniec fantazji.
Zakon ten był rzekomo tajnym stowarzyszeniem, które założyło z kolei Zakon Templariuszy, by jego pierwszych dziewięciu rycerzy mogło odszukać ukryte pod świątynią Salomona w Jeruzalem starożytne dokumenty, potwierdzające istnienie potomków Chrystusa i Marii Magdaleny. Krucjaty były więc według Browna jedynie zasłoną dymną, mającą służyć celom templariuszy.

Jest to całkowita fikcja.
Brown „ujawnia” ostatecznie, że relikwie te zostały pochowane pod wielką szklaną piramidą w Luwrze. Nie mam wątpliwości, że budowla ta ma okultystyczne znaczenie. W rzeczywistości jednak wiele wieków temu relikwie św. Marii Magdaleny zostały przeniesione z Aix do Vezelay we Francji, gdzie znajdują się poświęcone jej klasztor i bazylika. Za jej wstawiennictwem dokonały się niezliczone cuda, a miejsce to stało się w wiekach średnich jednym z głównych celów pielgrzymek. Aż po dziś dzień relikwiom tym może oddawać cześć każdy, kto odwiedza wspomniane sanktuarium.
Wewnętrznie sprzeczna teza

Poza bluźnierczym charakterem głównej tezy, całkowicie nie do przyjęcia dla katolików i pozbawionej historycznych przesłanek – do czego jeszcze powrócę – uderza mnie jej wewnętrzna sprzeczność.

Autor twierdzi, że Maria Magdalena jest żeńską zasadą, boginią etc. Jednak równocześnie pisze, że stała się ona boską przez fakt, że rzekomo nosiła w swym łonie potomstwo Jezusa. W tym samym czasie Brown zaprzecza jednak bóstwu Chrystusa. Mamy więc do czynienia ze sprzecznością. Jeśli Chrystus nie jest Bogiem, również Maria Magdalena nie jest boginią. Jeśli ona jest boska, również On musi być Bogiem. Tak więc mielibyśmy do czynienia z dwoma wiecznymi bóstwami, męskim i żeńskim. Byłaby to wieczna para, a nie wieczny pierwiastek żeński, jak usiłuje to przedstawiać Brown. Tak więc wszystkie konsekwencje, jakie wyprowadza on z urojonej tezy, że Magdalena jest prześladowaną przez Kościół boginią, podczas gdy Chrystus jest śmiertelnikiem, są nielogiczne i zabójcze dla głównej tezy książki.

Ta wewnętrzna sprzeczność sprawia, że z punktu widzenia logiki cała teza jest całkowicie bezwartościowa.
Fikcja historyczna

Nietrudno obalić fabułę Kodu Leonarda da Vinci, przedstawiając dowody historyczne, z tego prostego powodu, że liczne dane podawane przez Browna są nieprawdziwe. By uwierzyć w jego wersję historii, trzeba zanegować wszystko, co zastało odnotowane w kronikach i dokumentach minionych wieków. Dlaczego mielibyśmy to uczynić? Ponieważ – jak twierdzi Brown – zostały one napisane przez „zwycięzców”, ludzi sprawujących władzę, którzy spisywali historię jedynie w tym celu, by służyła zachowaniu ich uprzywilejowanej pozycji, tj. służyła interesom mężczyzn. Rewizjonistyczna wersja historii, na której Brown opiera swą powieść, to tzw. historia postmodernistyczna. Neguje ona rzeczywistość przeszłości, za wyjątkiem tego, co historyk pragnie wykorzystać.

W rezultacie to, co otrzymuje czytelnik, jest fikcją, nazywaną faktem historycznym przez autora, który twierdzi, że fakty i prawda nie istnieją. Jedynie postmodernista, zredukowany do czegoś w rodzaju skorupy człowieka i pozbawiony zmysłu absolutnej prawdy i rzeczywistości, mógłby dać wiarę takim fantazjom.

Wśród wielu bezczelnych twierdzeń Browna znajdujemy tezę, że Konstantyn zwołał w roku 325 Sobór Nicejski, by uczynić z Jezusa Chrystusa – „zwykłego śmiertelnika” – „Syna Bożego”. Krew męczenników przelana w Koloseum jest dowodem, że pierwsi chrześcijanie byli gotowi raczej umrzeć, niż zaprzeczyć bóstwu Chrystusa. Na długo przed Soborem Nicejskim Ojcowie Kościoła, tacy jak św. Ignacy Antiocheński, św. Ireneusz, św. Cyprian i inni, jasno nauczali o Jego bóstwie. Św. Klemens Aleksandryjski pisał w roku 190: „Sam tylko Chrystus jest zarówno Bogiem, jak i człowiekiem oraz źródłem wszelkich dobrych rzeczy” (Napomnienie Greków 1, 7, 1).

Co do soboru w Nicei: został on zwołany przez cesarza, jednak przewodniczenie sesji pozostawiono około 250 biskupom, zgromadzonym dla rozprawienia się z twierdzeniami Ariusza. Heretyk ten utrzymywał, że chociaż Chrystus był boski, to był On jednak mniejszy od Ojca. Brown zapewnia, że wynik głosowania trudno było nazwać jednomyślnym. W rzeczywistości tylko dwóch biskupów poparło heretyka. – Takie są fakty historyczne, zupełnie sprzeczne z wymysłami Browna, na których opiera swą powieść.

Brown opiera swe twierdzenia o małżeństwie Jezusa Chrystusa z Marią Magdaleną oraz egalitarnym Kościele na ewangeliach gnostyckich, apokryficznych tekstach napisanych jakieś 50–75 lat po powstaniu Ewangelii właściwych. Chrześcijaństwo, wedle Browna, jest zniekształceniem kościoła gnostyckiego, który oddawał cześć boskiemu pierwiastkowi żeńskiemu. Przedstawia on gnozę tak, jakbyśmy mieli do czynienia z sektą o jednolitej doktrynie. Jest to jednak całkowicie fałszywy obraz gnozy i historii ksiąg świętych.

Po pierwsze: gnoza to termin wspólny dla wielkiej liczby bardzo różnych panteistycznych sekt, które pojawiły się na krótko przed Chrystusem, przeżyły renesans w III wieku i w pewnej mierze przetrwały do naszych dni. Główna teza gnostycyzmu głosi, że materia jest wynaturzeniem ducha, a cały wszechświat zwyrodnieniem boskości. Gnostycki początek świata zwięźle opisuje tzw. Ewangelia Filipa: „Świat stał się poprzez grzech”. Wedle gnostycyzmu ostatecznym celem wszystkich istot jest przezwyciężenie niegodziwości materii i powrót do Ducha.

Wiele z tych sekt uważało „Matkę” czy też Sophię za boski pierwiastek żeński, ale bynajmniej nie wszystkie. Tak więc generalizacja Browna, wedle której gnoza – tj. wszystkie sekty w jej obrębie – uznawały istnienie boskiego pierwiastka żeńskiego, jest fałszywa.

Po drugie: uczeni bibliści jednomyślnie zgadzają się, że ewangelie gnostyckie są tekstami apokryficznymi, nie odzwierciedlającymi wierzeń wyznawców Chrystusa. Nawet feministyczna teolożka s. Elżbieta Johnson, wykładowca na Uniwersytecie Fordham, przyznaje, że nie można przypisywać żadnej wiarygodności historycznej ewangeliom gnostyckim, czy też rzekomemu małżeństwu Chrystusa i Marii Magdaleny.

Konstantyn nie ułożył również nowej Biblii, usuwając z niej i dodając to, co mu się podobało, jak to twierdzi Brown. Cztery Ewangelie zostały uznane za autentyczne pod koniec II wieku, jak o tym świadczą Ojcowie Kościoła. Historia Browna jest czystą fikcją.
Odgrzewane mity

Kod Leonarda da Vinci powtarza pewne stare, wyeksploatowane mity, które dzisiejsi historycy odrzucili jako propagandę lub kłamstwa. Aby uwiarygodnić tę rzekomą antykobiecą wersję historii Kościoła, Brown twierdzi, że katolicy spalili w średniowieczu siedem milionów czarownic. W rzeczywistości najnowsze badania pokazują, że w okresie 1400–1700 około 40 tys. osób zostało straconych za czary; wiele z nich przez protestantów. W średniowieczu skazanych zostało stosunkowo niewiele czarownic.

Żaden poważny historyk nie znalazł śladu po dziwnych tajemnych początkach prototypu zakonów krzyżowych – templariuszy, o których pisze Brown. Autor Kodu pisze również, że to templariusze stworzyli architekturę gotycką, adaptując okultystyczne symbole i oddając cześć pogańskim bóstwom. Ostatecznie – konkluduje Brown – templariusze zostali zniszczeni w wyniku przebiegłego planu opracowanego przez Klemensa V, który spalił „setki” z nich i wrzucił ich prochy do Tybru. Zakon jednak zszedł do podziemia i funkcjonuje do dziś w obrębie współczesnej masonerii.

Fakty te są częściowo wyssane z palca, a po części bardzo wyolbrzymione. Nie ma dowodu, że średniowieczni templariusze byli architektami czy artystami; ich głównym zajęciem jako zakonników-rycerzy była walka w obronie Ziemi Świętej. To król Filip IV, a nie marionetkowy papież awinioński, spiskował przeciwko templariuszom i rozpowszechniał plotki o ich rzekomych herezjach i praktykach magicznych. To on nakazał stosowanie tortur dla wydobycia zeznań, które później sami templariusze odwołali. Niedawno opublikowane prace naukowe w języku angielskim syntetyzują bogatą wiedzę na ten temat i dowodzą, że brak jest jakichkolwiek przekonujących dowodów na herezję templariuszy. Mimo to Filip Piękny wymusił wyrok na chwiejnym papieżu i doprowadził do kasaty zakonu.

Co do twierdzenia, że papież nakazał wrzucenie prochów setek spalonych templariuszy do Tybru, to nie ma żadnego świadectwa, że jakikolwiek templariusz został spalony w Rzymie ani jakimkolwiek innym mieście włoskim leżącym nad brzegami tej rzeki. Niecała setka została spalona w Paryżu i kilku innych miastach Francji. Również pierwsza siedziba templariuszy nie mieściła się, jak twierdzi Brown, w „starych stajniach” pod świątynią Salomona. Mieszkali oni w skrzydle pałacu królewskiego na wzgórzu świątynnym, nieopodal meczetu Al-Aksa.

Jak można dawać wiarę historycznym domniemaniom Browna, kiedy przedstawiane przez niego „fakty” są w sposób oczywisty nieprawdziwe? Jego dzieło jest czystą fikcją.
Wątpliwe rewelacje nt. tajnych stowarzyszeń

Brown przeplata swą książkę szokującymi i mało znanymi informacjami o symbolach i obrzędach różokrzyżowców, masonów i tajnych stowarzyszeń. Niektóre z nich są prawdziwe, wiele fałszywych, w rezultacie otrzymujemy mieszaninę rewelacji i teorii spiskowych, mających pobudzić wyobraźnię czytelników i zapewnić książce sprzedawalność. Brown wspomina między innymi o pogańskich orgiach seksualnych, np. hieros gamos, które wedle uznanych autorów istotnie miały miejsce i nadal są praktykowane w niektórych tajnych stowarzyszeniach.

Ponadto postacie historyczne, których nazwiska są rzekomo wymienione są w „tajnym dossier” Bractwa Syjonu, znane są ze swych powiązań z rozmaitymi grupami okultystycznymi, a nie z jedną konkretną sektą. Np. Izaak Newton był członkiem „niewidzialnego kolegium”, spotykającego się w Oksfordzie; Aleksander Pope był wolnomularzem, Wiktor Hugo fascynował się ezoteryką i legendami o świętym pierwiastku żeńskim. Jednak wedle fantastycznego pomysłu Browna byli oni wszyscy przywódcami fikcyjnego Zakonu Syjonu.

Co możemy powiedzieć o Leonardzie da Vinci, który – jak mówi Brown – „znał tajemnicę” (rodowodu Marii Magdaleny) i zakodował w swych obrazach symbole świętego pierwiastka żeńskiego? Wedle powieści Dana Browna postać po prawej stronie Chrystusa w Ostatniej wieczerzy Leonarda to Maria Magdalena, a przestrzeń w kształcie litery V pomiędzy nimi to symbol świętej zasady żeńskiej. Czy jest w tym coś z prawdy?

O Leonardzie da Vinci napisano tysiące książek; prawdopodobnie był on homoseksualistą i po amatorsku zajmował się alchemią oraz nekromancją. Był zwolennikiem Marsyliusza Ficino, Pico della Mirandoli i innych humanistów swego czasu, którzy odkryli na nowo panteistyczne i gnostyckie doktryny starożytnych.
Słyszałam, że wielu z malarzy dworskich epoki renesansu, włączając w to Leonarda da Vinci, kodowało w swych obrazach doktryny gnostyckie. Jest jednak nie do pomyślenia, by Leonardo przedstawił Marię Magdalenę jako św. Jana – obecną podczas Ostatniej Wieczerzy. Istnieje znana reguła apologetyczna, która mówi: „Quod gratis asseritur, gratis negatur – twierdzenie bez dowodu można odrzucić bez powodu”. Ponieważ zaś autor Kodu nie przedstawia żadnego dowodu na potwierdzenie tej groteskowej podmiany – że św. Jan miałby być w rzeczywistości św. Marią Magdaleną – każdy ma prawo to odrzucić.

Myślę, że prawdziwą intencją Browna, przytłaczającego czytelników symbolami i tajemnicami masonerii, kabały etc., jest próba przedstawienia tych okultystycznych stowarzyszeń jako jednolitej rzeczywistości. Taka fikcyjna jedność nadałaby prestiż jego wyimaginowanemu sprzysiężeniu. Rzeczywistość jest jednak inna. Siły zła jednoczą się jedynie w walce z Kościołem katolickim i Christianitas. W pozostałych przypadkach zwalczają się wzajemnie z iście szatańską zawziętością. Przykładem tego mogą być wewnętrzne kłótnie w obrębie protestantyzmu. Natomiast Brown usiłuje oczarować czytelnika swymi kłamstwami, by stworzyć wrażenie, że tajne stowarzyszenia są w istocie siłami dobra. Ich antytezą jest Kościół katolicki, przedstawiany konsekwentnie jako zły.

Czy będący pod wpływem idei rewolucyjnych człowiek współczesny jest gotowy przyjąć dobro jako zło, a zło jako dobro? Czy jest ostatecznie gotowy, by odrzucić boskość Chrystusa? Taką bowiem propozycję wysuwa Kod Leonarda da Vinci.
Konkluzja

Moim zdaniem intencją autora Kodu Leonarda da Vinci było przede wszystkim zaszokowanie spragnionej nowinek publiki i zachwianie pewności w prawdy wiary katolickiej.
Właśnie dlatego książka ta jest tak reklamowana przez liberalne media.

Biorąc pod uwagę jej niepoważny charakter i brak obiektywizmu historycznego, powinna ona zostać potraktowana jako zbiór nonsensów, a z racji swego bluźnierczego charakteru powinna wzbudzić powszechne oburzenie.

Koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Lupus
Len



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Puławy city :-P

PostWysłany: Nie 12:41, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Heh, książka jest tylko i wyłącznie zbiorem teorii, domysłów i takich tam. A jednak środowiska kościelne i katolickie grzmiały jak trąby na armageddon i za wszelką cenę starały się zniszczyć ją, jej teorie i autora. Czymże jest wasza wiara, gdy miota się i reaguje na takie "śmieszne bzdury"? :) Bo przecież prawda obroni się sama a wieża z kamienia nie pada pod ciosami ziarenek piachu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Nadzieja
Satyna



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 1118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gmina Bobowa

PostWysłany: Nie 14:18, 04 Maj 2008    Temat postu:    

jezeli chodzi o sprawe religii, to wierze w Bpoga, jestem praktykującym katolikiem.. Chodze co niedziele i święta do kościoła, spowiadam sie co jakieś dwa albo trzy miesiące. Jeśli chodzi o modlitwe, to modlę sie niezbyt często, lecz nie do krzyża lecz w strone obrazu z komunii... Kiedyś śniło mi sie że moja św.pamięci babcia Maria była u konfesjonału, widziałam że płakała, chciałam ją dogonić lecz w jednej chwili znikła.. Nie wiedziałam jak to interpretować.. Na drugi dzień pomodliłam się w jej intencji i już nigdy nie miałam podobnych snów.. Bardzo byłam z nią związana i choć minęlo juz onad 2lkata to ja nadal ją kocham i o niej pamiętam, czasem czuję jej obecność pzrzy sobie..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agnieszka
Satyna



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meadows of Heaven

PostWysłany: Nie 15:01, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Lupus napisał:
Heh, książka jest tylko i wyłącznie zbiorem teorii, domysłów i takich tam. A jednak środowiska kościelne i katolickie grzmiały jak trąby na armageddon i za wszelką cenę starały się zniszczyć ją, jej teorie i autora. Czymże jest wasza wiara, gdy miota się i reaguje na takie "śmieszne bzdury"? :) Bo przecież prawda obroni się sama a wieża z kamienia nie pada pod ciosami ziarenek piachu.


Czasami warto jest prawdzie pomóc w obronie.Taki jest świat!
Nie można stać z założonymi rękoma i patrzeć jak jakiś Don Brown rozgłasza wszem i wobec teorie nie poparte faktami historycznymi.


:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Dosia
Bawełna



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:29, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Aga, co do Twojej wypowiedzi to jej nie przeczytałam bo jest za długa. Zachwycona książką nie jestem bo zdaje sobie sprawe że to fikcja. Co do wiary w Boga moge powiedzieć tylko tyle: jeśli jest to jest albo bardzo miłosierny ale nie ma władzy nad naszym światem i stad tyle zła albo jest okrutny i dlatego jest tu jak jest. Poza tym uwazam temat religii i polityki za tematy z którymi nie dyskutuje sie z przyjaciólmi bo łatwo sie mozna pokłocić. Dlatego już się w tym temacie wypowiadać nie będę. Wiara jest sprawdą indywidualną każdego z nas

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agnieszka
Satyna



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meadows of Heaven

PostWysłany: Nie 15:33, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Zgadzam się.

Każdy na Nas tu na forum ma inne podejście do spraw wiary i Boga.
Ja to co miałam do powiedzenia napisałam .
Kto się zgodził albo nie zgodził to każdego indywidualna sprawa.
Ingerencja w czyjeś przekonanie nie powinna mieć miejsca!
Myślę ,że nikt by się z nikim nie pokłócił o słuszność swoich poglądów!
wiemy ,że są różne i to jest fajne 8)
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Nadzieja
Satyna



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 1118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gmina Bobowa

PostWysłany: Nie 15:34, 04 Maj 2008    Temat postu:    

Mi sie wydaje ze Bóg ma władzę nad światem, a dlatego tak się teraz dzieje bo Pan dał nam wolną wolę, a ludzie to niestety wykorzystują...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wkobietachsila.fora.pl Strona Główna -> Cuda i dziwy... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach